No i stało się...jedynaczka kończy 6 lat.Czas biegnie,pędzi nie wiadomo dlaczego,czy nie może choć na chwilkę przystanąć? Pamiętam jak dziś dzień w którym się urodziła. My się starzejemy a dziecko rośnie,czasem gdy śpi pochylam się nad jej łóżkiem i łzy płyną mi po policzkach że jest już taka duża i samodzielna i martwi mnie to jak ten czas szybko upłynął. Mam wrażenie że jeszcze tylu rzeczy z nią nie zrobiłam i nie zrobię. M. mówi "ty się ciesz bo i tak spędzasz z nią więcej czasu niż ja" fakt on wychodzi rano,wraca wieczorem.Tylko niedziele ma wolne. Więc cieszę się...
Na dzień dzisiejszy sześciolatka potrafi:
- samodzielnie zjeść,umyć się wraz z myciem włosów oraz umyć zęby
- samodzielnie się ubrać,rozpiąć i zapiąć guziki oraz suwaki
- zna alfabet
- dobrze rysuje i starannie koloruje
- rozróżnia kształty,kolory,odległości,czas,dźwięki oraz uczucia
POTRAFI
- policzyć do 15 po polsku i po angielsku
- czytać po angielsku lepiej niż po polsku
- dodawać i odejmować do 10 z pomocą kostki
- pisać
- układać puzzle
JEST
- bardzo aktywna
- sprawna fizycznie i wytrzymała
- wybuchowa,histeryczna gdy coś nie idzie po jej myśli
- zazdrosna i obrażalska
- niecierpliwa,szybko się nudzi
- bardzo uparta,chce stawiać na swoim,
- przyjacielska,pomocna,troskliwa,gdy ktoś płacze lub jest smutny śpieszy z pomocą
- hałaśliwa,żywiołowa,pełna energii
- ...bałaganiarą
- szczera do bólu
LUBI:
- pisać ,rysować ,bawić się w szkołę
- grać w gry na komputerze i telefonie
- grać w gry planszowe ale nie umie przegrywać
- malować farbami oraz wykonywać wszelkie prace plastyczne
- słuchać gdy się jej czyta książki
- być najlepsza we wszystkim
- zmywać ,pomagać w kuchni przy gotowaniu
- kolekcjonować lalki Monster High,Barbie,Bratz
- rozwiązywać książeczki z rebusami,zagadkami,quizami
-nie radzi sobie gdy ktoś jest w czymś lepszy i gdy czegoś jej się odmawia
-można z nią porozmawiać na różne tematy
-nie lubi bawić się sama
-nie potrafi jeździć na rowerze
-nie potrafi wiązać sznurowadeł
-nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństw
Jedzonko które lubi...
- rosół,pomidorowa,krem z dyni
- spaghetti z sosem, oraz sosy z kaszą lub ryżem
- makarony
- pancakes,naleśniki,wszelkie placuszki
- kluski leniwe i inne tego rodzaju kluchy,pampuchy
- lody oraz bita śmietanę
- nuggetsy ( domowe oczywiście) z frytkami
- ciasto drożdżowe,biszkopt i ich pochodne
- croissanty,delicje,czekolada gorzka
- większość owoców
- niektóre warzywa
- pistacje,orzechy,rodzynki
- chrupki,chipsy
piątek, 31 maja 2013
sobota, 18 maja 2013
Ząbki Żegnajcie
To był długi,stresujący dzień,nawet dziewczynka powiedziała "mama ten dzień jakiś długi dzisiaj" chyba przez te nerwy i stres...ale już po wszystkim.
Około 7 rano jedynaczka zjadła śniadanie,później chodziła, marudziła odwracaliśmy jej uwagę żeby się nie denerwowała ale to nic nie dawało dopiero włączenie bajki "Merida waleczna" całkiem ja pochłonęło.Ja szykowałam w tym czasie wszystkie rzeczy potrzebne do szpitala.
Około 10.30 wyruszyliśmy, o 12 byliśmy na miejscu.
Usiedliśmy w Play Room i czekaliśmy...przyszła miła Pani posmarowała obie rączki dziewczynki kremem znieczulającym,zważyła,zmierzyła temperaturę,przeprowadziła wywiad. Poszła...My czekaliśmy a czekanie nie miało końca.Przyszła kolejna Pani jeszcze milsza od tej pierwszej -Anestezjolog,opowiedziała co się będzie działo. Poszła...My czekaliśmy .Minęła może godzina przyszła Pani -Dentystka-Sadystka ,niestety nie byłą tak miła, zresztą miałam z nią już przyjemność na konsultacji gdzie to walczyłam o zaleczenie zębów które się da zaleczyć a nie od razu wyrywać...ale Pani miała mnie w głębokim poważaniu jak się okazało po sprawie. Bo myślałam że coś wywalczyłam ale jednak nie, wyrwali te zęby które ja chciałam dziecku leczyć.
Pani Dentystka-Sadystka zrobiła z nami kolejny wywiad i poszła...A my czekaliśmy...Przed 15 przyszła Przemiła Pani(najmilsza z wszystkich dziś poznanych) i zapytała kto idzie z Zuzanną do Anesthesiologist Room ? Powiedziałam że ja. Dziewczynka wsiadła w autko na akumulator, wybrała różowo-zielone choć Przemiła Pani powiedziała że to czerwone ma lepiej działający pedał.Wjechała sobie córka na oddział bryczką. Weszłyśmy z Panią Przemiłą do pokoju w którym była Pani Anestezjolog i Pani Humorek,posadziłam ją na łóżku i Pani Humorek tak nas rozbawiła i tak odwracała uwagę że nie wiadomo kiedy dziewczynka miała wenflon w rączce i zaraz Pani Anestezjolog zapodała środek po którym dziecko przewróciło dwa razy oczami i już spało.Jeszcze tylko Pani Humorek przypięła żabki na klatce piersiowej i pojechała córka.
Udaliśmy się do pokoju gdzie zjedliśmy ciastka i wypiliśmy kawę.Czekaliśmy około 20 minut po czym wezwano nas na salę szpitalną gdzie leżało nasze dziecię ,obudzone,uśmiechnięte i rozmawiało z Przemiłą. Dostaliśmy wskazówki czego nie wolno. Gdy panie już wyszły dziecię się uśmiechnęło a my mało z krzeseł nie pospadaliśmy 5 zębów wyrwali.Jednak nie dało się zaleczyć tamtych,nie bo po co ,aczkolwiek jeden z wyrwanych ma wyborowaną dziurkę może i Dentystka-Sadystka coś tam próbowała ratować nie wiem...powiedziała ze spróbuje..może i próbowała...Nie znam się ale ja bym ratowała na pewno trzy z tych wyrwanych zębów były do leczenia a nie do rwania. Jeszcze dodatkowo ma koronę na 2 zębach jako podstawę do trzonowych i jak się uśmiecha to wygląda jak babcia albo jak raper...Ogólnie po około 30 minutach po wybudzeniu siedzieliśmy już w aucie i wracaliśmy do domu.Na miejscu dziecko zjadło,odwiedzili nas sąsiedzi a teraz smacznie śpi. Nic nie wspominała o bólu bo jest na środkach przeciwbólowych.Ja dopiero teraz ochłonęłam ,obejrzałam dokładnie te zęby i jeszcze dokładnie buzie w środku,teraz wygląda to fatalnie.Czekam aż dziąsła się zagoją.Mimo przemiłej obsługi w szpitalu ,zero zapłakanych dzieci nie chce już nigdy czuć czegoś takiego. Najważniejsze że już po wszystkim i że Z.czuje się dobrze.
Nasz szczerbolek po wybudzeniu....
tu prezent od Zębuszki...
Około 7 rano jedynaczka zjadła śniadanie,później chodziła, marudziła odwracaliśmy jej uwagę żeby się nie denerwowała ale to nic nie dawało dopiero włączenie bajki "Merida waleczna" całkiem ja pochłonęło.Ja szykowałam w tym czasie wszystkie rzeczy potrzebne do szpitala.
Około 10.30 wyruszyliśmy, o 12 byliśmy na miejscu.
Usiedliśmy w Play Room i czekaliśmy...przyszła miła Pani posmarowała obie rączki dziewczynki kremem znieczulającym,zważyła,zmierzyła temperaturę,przeprowadziła wywiad. Poszła...My czekaliśmy a czekanie nie miało końca.Przyszła kolejna Pani jeszcze milsza od tej pierwszej -Anestezjolog,opowiedziała co się będzie działo. Poszła...My czekaliśmy .Minęła może godzina przyszła Pani -Dentystka-Sadystka ,niestety nie byłą tak miła, zresztą miałam z nią już przyjemność na konsultacji gdzie to walczyłam o zaleczenie zębów które się da zaleczyć a nie od razu wyrywać...ale Pani miała mnie w głębokim poważaniu jak się okazało po sprawie. Bo myślałam że coś wywalczyłam ale jednak nie, wyrwali te zęby które ja chciałam dziecku leczyć.
Pani Dentystka-Sadystka zrobiła z nami kolejny wywiad i poszła...A my czekaliśmy...Przed 15 przyszła Przemiła Pani(najmilsza z wszystkich dziś poznanych) i zapytała kto idzie z Zuzanną do Anesthesiologist Room ? Powiedziałam że ja. Dziewczynka wsiadła w autko na akumulator, wybrała różowo-zielone choć Przemiła Pani powiedziała że to czerwone ma lepiej działający pedał.Wjechała sobie córka na oddział bryczką. Weszłyśmy z Panią Przemiłą do pokoju w którym była Pani Anestezjolog i Pani Humorek,posadziłam ją na łóżku i Pani Humorek tak nas rozbawiła i tak odwracała uwagę że nie wiadomo kiedy dziewczynka miała wenflon w rączce i zaraz Pani Anestezjolog zapodała środek po którym dziecko przewróciło dwa razy oczami i już spało.Jeszcze tylko Pani Humorek przypięła żabki na klatce piersiowej i pojechała córka.
Udaliśmy się do pokoju gdzie zjedliśmy ciastka i wypiliśmy kawę.Czekaliśmy około 20 minut po czym wezwano nas na salę szpitalną gdzie leżało nasze dziecię ,obudzone,uśmiechnięte i rozmawiało z Przemiłą. Dostaliśmy wskazówki czego nie wolno. Gdy panie już wyszły dziecię się uśmiechnęło a my mało z krzeseł nie pospadaliśmy 5 zębów wyrwali.Jednak nie dało się zaleczyć tamtych,nie bo po co ,aczkolwiek jeden z wyrwanych ma wyborowaną dziurkę może i Dentystka-Sadystka coś tam próbowała ratować nie wiem...powiedziała ze spróbuje..może i próbowała...Nie znam się ale ja bym ratowała na pewno trzy z tych wyrwanych zębów były do leczenia a nie do rwania. Jeszcze dodatkowo ma koronę na 2 zębach jako podstawę do trzonowych i jak się uśmiecha to wygląda jak babcia albo jak raper...Ogólnie po około 30 minutach po wybudzeniu siedzieliśmy już w aucie i wracaliśmy do domu.Na miejscu dziecko zjadło,odwiedzili nas sąsiedzi a teraz smacznie śpi. Nic nie wspominała o bólu bo jest na środkach przeciwbólowych.Ja dopiero teraz ochłonęłam ,obejrzałam dokładnie te zęby i jeszcze dokładnie buzie w środku,teraz wygląda to fatalnie.Czekam aż dziąsła się zagoją.Mimo przemiłej obsługi w szpitalu ,zero zapłakanych dzieci nie chce już nigdy czuć czegoś takiego. Najważniejsze że już po wszystkim i że Z.czuje się dobrze.
Nasz szczerbolek po wybudzeniu....
Tu woreczek dla Wróżki-Zębuszki...
tu prezent od Zębuszki...
sobota, 11 maja 2013
Ostatnio zapomniałam dodać że jedynaczka coraz ładniej pisze ,
oto dowód...
Pogaduszki:
-Widać mi całą scenę ? pyta dziewczynka ...(czyt.widać mi kino)
-Co chcesz na śniadanie?-pytam
-Może jakieś mięso mi ugotuj :) -odpowiada..
-Zuzia nie oddalaj się ,daj mi rękę
-Dlacego?
-Bo może cię ktoś porwać
-Nie martw się znam się na Karato !!!
-Kto mieszka w Igloo?
-Iglocz
Na Kreta mówi Kretyn..Krewetki to Krawatki....Czosnek to Czosnik....Glonojad to Glojonat...Kefir to Kifel..i nadal choć prawie 6 lat ma nie mówi Spagetti tylko Skabetti...
-
oto dowód...
Pogaduszki:
-Widać mi całą scenę ? pyta dziewczynka ...(czyt.widać mi kino)
-Co chcesz na śniadanie?-pytam
-Może jakieś mięso mi ugotuj :) -odpowiada..
-Zuzia nie oddalaj się ,daj mi rękę
-Dlacego?
-Bo może cię ktoś porwać
-Nie martw się znam się na Karato !!!
-Kto mieszka w Igloo?
-Iglocz
Na Kreta mówi Kretyn..Krewetki to Krawatki....Czosnek to Czosnik....Glonojad to Glojonat...Kefir to Kifel..i nadal choć prawie 6 lat ma nie mówi Spagetti tylko Skabetti...
-
piątek, 10 maja 2013
Majowo
Ponieważ jest maj ,od maja zacznę...majówka czyli nasze angielskie 3 dni wolnego upłynęły nam bardzo miło i aktywnie w doborowym towarzystwie , pogoda była przecudna i z tej oto skorzystaliśmy na maksa,opalając się ,otwierając sezon grillowy oraz robiąc piknik w parku pierwszy w tym roku...
Kilka fotek....
Niestety nie ma zdjęć z niedzielnego pikniku ani z poniedziałkowego grilla bo nie było czasu na robienie fotek,było tyle ludzi i tyle się działo :)
W zeszłym tygodniu nasza jedynaczka spełniła swoje marzenie otóż niedługo kończy 6 lat i dostała zgodę na uczestnictwo w treningach karate. Od 2 lat o tym marzyła i stało się,jeszcze marzy o grze na skrzypcach ale na to musi poczekać kolejne 2 lata.Póki co zrezygnowała z baletu na koszt karate i Zumby na którą się wybieramy w najbliższym czasie.
Ogólnie pierwszy trening karate był próbny, przez pierwsze pół godziny siedziała mi na kolanach ale później zaczęła ćwiczyć.Trener był zachwycony , podobno córka nasza dobrze "panczuje" i nawet pytał czy ma rodzeństwo i ćwiczą punch hehe...
18 maja idziemy na zabieg usuwania tych nieszczęsnych dwóch zębów i zaleczenia dwóch zepsutych...Już chcę mieć to za sobą bo strasznie się denerwuję.
W zeszłym tygodniu jedynaczka poznała na placu zabaw 4 dziewczynki- rówieśniczki i małego chłopca ale co jest niezwykłe,choć w tym kraju nie powinno mnie to dziwić ich kolor skóry jest ciemny a mówią po polsku ślicznie całymi zdaniami,oczywiście ich mamy są Polkami stąd ten język.No ale nadal się uśmiecham pod nosem jak cała ta ciemnoskóra gromadka przybiega do mnie i mówią jak nakręceni w moim ojczystym języku .Cudnie po prostu :) Zrobię im kiedyś fotkę i wstawię tutaj...
Kilka fotek....
W zeszłym tygodniu nasza jedynaczka spełniła swoje marzenie otóż niedługo kończy 6 lat i dostała zgodę na uczestnictwo w treningach karate. Od 2 lat o tym marzyła i stało się,jeszcze marzy o grze na skrzypcach ale na to musi poczekać kolejne 2 lata.Póki co zrezygnowała z baletu na koszt karate i Zumby na którą się wybieramy w najbliższym czasie.
Ogólnie pierwszy trening karate był próbny, przez pierwsze pół godziny siedziała mi na kolanach ale później zaczęła ćwiczyć.Trener był zachwycony , podobno córka nasza dobrze "panczuje" i nawet pytał czy ma rodzeństwo i ćwiczą punch hehe...
18 maja idziemy na zabieg usuwania tych nieszczęsnych dwóch zębów i zaleczenia dwóch zepsutych...Już chcę mieć to za sobą bo strasznie się denerwuję.
W zeszłym tygodniu jedynaczka poznała na placu zabaw 4 dziewczynki- rówieśniczki i małego chłopca ale co jest niezwykłe,choć w tym kraju nie powinno mnie to dziwić ich kolor skóry jest ciemny a mówią po polsku ślicznie całymi zdaniami,oczywiście ich mamy są Polkami stąd ten język.No ale nadal się uśmiecham pod nosem jak cała ta ciemnoskóra gromadka przybiega do mnie i mówią jak nakręceni w moim ojczystym języku .Cudnie po prostu :) Zrobię im kiedyś fotkę i wstawię tutaj...
Subskrybuj:
Posty (Atom)