sobota, 18 maja 2013

Ząbki Żegnajcie

To był długi,stresujący dzień,nawet dziewczynka powiedziała "mama ten dzień jakiś długi dzisiaj" chyba przez te nerwy i stres...ale już po wszystkim.
Około 7 rano jedynaczka zjadła śniadanie,później chodziła, marudziła odwracaliśmy jej uwagę żeby się nie denerwowała ale to nic nie dawało dopiero włączenie bajki  "Merida waleczna" całkiem ja pochłonęło.Ja szykowałam w tym czasie wszystkie rzeczy potrzebne do szpitala.
Około 10.30 wyruszyliśmy, o 12 byliśmy na miejscu.
Usiedliśmy w Play Room i czekaliśmy...przyszła miła Pani posmarowała obie rączki dziewczynki kremem znieczulającym,zważyła,zmierzyła temperaturę,przeprowadziła wywiad. Poszła...My czekaliśmy a czekanie nie miało końca.Przyszła kolejna Pani jeszcze milsza od tej pierwszej -Anestezjolog,opowiedziała co się będzie działo. Poszła...My czekaliśmy .Minęła może godzina przyszła Pani -Dentystka-Sadystka ,niestety nie byłą tak miła, zresztą miałam z nią już przyjemność na konsultacji gdzie to walczyłam o zaleczenie zębów które się da zaleczyć a nie od razu wyrywać...ale Pani miała mnie w głębokim poważaniu jak się okazało po sprawie. Bo myślałam że coś wywalczyłam ale jednak nie, wyrwali te zęby które ja chciałam dziecku leczyć.
Pani Dentystka-Sadystka zrobiła z nami kolejny wywiad i poszła...A my czekaliśmy...Przed 15 przyszła Przemiła Pani(najmilsza z wszystkich dziś poznanych) i zapytała kto idzie z Zuzanną do Anesthesiologist Room ? Powiedziałam że ja. Dziewczynka wsiadła w autko na akumulator, wybrała różowo-zielone choć Przemiła Pani powiedziała że to czerwone ma lepiej działający pedał.Wjechała sobie córka na oddział bryczką. Weszłyśmy z Panią Przemiłą do pokoju  w którym była Pani Anestezjolog  i Pani Humorek,posadziłam ją na łóżku i Pani Humorek tak nas rozbawiła i tak odwracała uwagę że nie wiadomo kiedy dziewczynka miała wenflon w rączce i zaraz Pani Anestezjolog zapodała środek po którym dziecko przewróciło dwa razy oczami i już spało.Jeszcze tylko Pani Humorek przypięła żabki na klatce piersiowej i pojechała córka.
Udaliśmy się do pokoju gdzie zjedliśmy ciastka  i wypiliśmy kawę.Czekaliśmy około 20 minut po czym  wezwano nas  na salę szpitalną gdzie leżało nasze dziecię ,obudzone,uśmiechnięte i rozmawiało z Przemiłą. Dostaliśmy wskazówki czego nie wolno. Gdy panie już wyszły dziecię się uśmiechnęło a my mało z krzeseł nie pospadaliśmy 5 zębów wyrwali.Jednak nie dało się zaleczyć tamtych,nie bo po co ,aczkolwiek  jeden z wyrwanych ma wyborowaną dziurkę może i Dentystka-Sadystka coś tam próbowała ratować nie wiem...powiedziała ze spróbuje..może i próbowała...Nie znam się ale ja bym ratowała na pewno trzy  z tych wyrwanych zębów były do leczenia a nie do rwania. Jeszcze dodatkowo ma koronę  na  2 zębach jako podstawę do trzonowych i jak się uśmiecha to wygląda jak babcia albo jak raper...Ogólnie po około 30 minutach po wybudzeniu siedzieliśmy już w aucie  i wracaliśmy do domu.Na miejscu dziecko zjadło,odwiedzili nas sąsiedzi a teraz smacznie śpi. Nic nie wspominała o bólu bo jest na środkach przeciwbólowych.Ja dopiero teraz ochłonęłam ,obejrzałam dokładnie te zęby i jeszcze dokładnie buzie w środku,teraz wygląda to fatalnie.Czekam aż dziąsła się zagoją.Mimo przemiłej obsługi w szpitalu ,zero zapłakanych dzieci nie chce już nigdy czuć czegoś takiego. Najważniejsze że już po wszystkim i że Z.czuje się dobrze.


Nasz szczerbolek po wybudzeniu....

Tu woreczek dla Wróżki-Zębuszki...
   

tu prezent od Zębuszki...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz